wtorek, 5 sierpnia 2014

Coś na ozdobę i wyróżnienie Kreatywnego Kufra

Bardzo spodobała mi się inicjatywa Moniki i Ani w stworzeniu bloga i gdy tylko zobaczyłam pierwsze wyzwanie wiedziałam- wchodzę w to. 

Tematem był kolor zielony. Zamarzył mi się wisior w różnych odcieniach zieleni, z motylem siedzącym na kwiatku...Najpierw jednak zajęłam się wyzwaniem Kreatywnego Kufra, które kończyło się wcześniej... i gdy wreszcie miał przyjść czas na realizację wisiorka- stało się. Reakcja na szczepienie synka- gorączka trwająca 3 doby, przy której mały najchętniej nie schodziłby mi z rąk. Namęczył się biedaczek a i ja przy nim ;). 

W ostatnim dniu wyzwania próbowałam coś polepić gdy mały spał. Nie był to pierwotny pomysł bo czasu za mało ale jakiś prosty wzór, coś w rodzaju kaleidoskopu. Choć synek po przebudzeniu próbował mi zepsuć całą robotę ściskając rączkami wszystko tak, że nie przypominało tego co robiłam udało się to pozbierać do kupy i zredukować. Efekt- wszystko zbyt jednolite, brak kontrastów i wzór do niczego nie podobny. Szkoda jednak roboty... Może by chociaż tym coś oblepić? Lampion?

Jednak lampionik z tego marny- wzór zbyt ciemny, nieciekawy, warstwa FIMO za gruba (nawet po szlifowaniu). Cóż. Następnym razem może wyjdzie. Zamiast tego będę mogła coś do środka wrzucić, choćby spineczki dziewczynek.

Do wyzwania nic nie zgłosiłam bo nie zdążyłam.
Efekt końcowy też nie ten bo miał być wianuszek kwiatów. Połowa kwiatów się przypiekła... Pewnie coś dodam przy okazji innego projektu.






Zdjęcia fatalne- postaram się je wymienić ale dziś wrzucam co mam.

Na koniec jeszcze muszę się pochwalić! Choć nie spodziewałam się kompletnie- mój naszyjnik został wyróżniony przez Kreatywnego Kufra!

Mam teraz nad czym myśleć bo dostałam bon o wartości 50zł do wykorzystania w sklepie Bukowiec.







8 komentarzy:

  1. Ale wiesz, że my cieszymy się razem z tobą??? Zwłaszcza,że to pierwsze wyróżnienie z nagrodą! U nas nagrody już niebawem, więc kto wie? A świecznik nawet fajnie wyszedł... Jakby tych kwiatków było gęściej, lub układały się we wzór, to by było całkiem nieźle. Ale same kwiaty wyszły świetnie jeśli chodzi o kolory i płatki. Czekamy na dalsze twoje pomysły! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wlasnie mialo byc gesciej a teraz tak troche dziwnie... Moze i dobrze ze tak wyszlo- doloze kwiaty w innym kolorze i efekt bedzie ciekawszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołóż i listki nawet, w końcu to można parę razy wypalać na szczęście! :-)

      Usuń
    2. Tak, listki koniecznie. Za kilka dni cos z tym zrobie. Troche sie do tej pracy zniechecilam bo ciagle cos nie wychodzilo po mojej mysli.

      Usuń
  3. Gratulacje z okazji wyróżnienia. Lamp na pewno zyskuje po zapaleniu świeczki w środku. Kwiatki na brzegu dodają uroku ale rzeczywiście trzeba ich dołożyć. Żeby się nie przypaliły postaw lampionik odwrotnie na kartce papieru i pozaginaj rogi tak by przykryły kwiaty. Przykrywanie kartką papieru zapobiega przypalaniu u mnie to się sprawdza. Bywa że lampiony przekręcam w czasie wypalania żeby uniknąć przepieczenia górnego brzegu. Natomiast dół zabezpieczam ceramiczną płytką żeby ciepło równomiernie rozchodziło się po piecyku ...ale się powymądrzałam ;)
    Pozdrawiam ciepluchno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjadłam pół zdania :) Lampion jest bardzo ładny i na pewno zyskuje itd
      Zanim moje dzieci wyrosły z różnych dziecięcych przypadłości zawaliłam nie jeden projekt i zraziłam do siebie niejedną osobę bo nie dotrzymałam słowa, terminu lub długie czekanie zniechęciło zamawiającego... dzieci urosną a Ty ile razy spojrzysz na ten lampio nie bedziesz pamiętać na jaka okazję go zrobiłaś ale to że Synek pomagał Ci go zrobić ;)

      Usuń
    2. Dziekuje za cenne rady, sa bardzo pomocne. Przykrywalam gore papierem a nie pomyslalam by obrocic calosc ;). Na to by plytke wlozyc tez nie wpadlam choc tu problem jest taki ze to jest mini elektryczny piekarnik i by wtedy lampion byl za wysoko, nie zmiescilby sie.
      Z dziecmi jest wesolo. Synek ciagle chce siedziec na kolanach i tylko czeka zeby cos porwac do raczek a 3 letnia corcia wciska mi sie na krzeslo i prosi- "mamusiu, das mi tloske modelinki? tylko tloseckeee" a gdy jej daje to sie tak rozpycha przy biurku ze sama nic nie moge zrobic. Bedzie co wsponinac choc nie ukrywam ze wole w dzien lepic, gdy nie czuje zmeczenia a przy dzieciaczkach to zazwyczaj niemozliwe.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.
Miło mi poznać Twoją opinię.